Cztery dni w podróży, pięć stref czasowych, tysiące przejechanych kilometrów, znaczne grono nawiązanych znajomości (m.in. z polskim przedstawicielem firmy Bella na rynku wschodnim, młodzieżową reprezentacją zapaśników mongolskich wracających z mistrzostw świata w Moskwie oraz wieloma innymi podróżnymi), wreszcie ogrom wrażeń estetycznych bezpośrednio związanych z widokami, których uświadczamy zza okna pociągu. Jeśli dodamy do tego aspekt kulinarny w postaci specjałów kuchni lokalnej (zmieniających się wraz z przekraczaniem kolejnych stref czasowych) konsumowanych obowiązkowo z rosyjskim piwem, wódką badź też szklanką herbaty suto słodzonej przetworami z owoców runa leśnego syberyskiej tajgi otrzymamy pełnowymiarowy obraz podróży na daleką Syberię.
Nudzić się w pociągu zatem nie sposób, a czas zupełnie nie dłuży się, ogrom atrakcji porównywalny jest bowiem przynajmniej z obszarem całej Syberii. Stąd też cztery dni w pociągu mijają niezmiernie szybko i ciężko oprzeć się nawet wrażeniu, że podróż do Irkucka jest zwyczajnie zbyt krótka.