Geoblog.pl    Visionaire    Podróże    Indie. W królestwie Ladakhu...    Delhi
Zwiń mapę
2011
22
sie

Delhi

 
Indie
Indie, Delhi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6346 km
 
Korytarze wylozone bogato zdobionymi dywanami, pozlacane porecze schodow, luksusowe restauracje, sklepy, a wokol nich atrakcyjne reklamy wszystkich marek nalezacych do czolowki swiatowego handlu. I gdzies pomiedzy tym ludzie pijacy kawe, czytajacy gazete, biagnacy w pospiechu lub tez zwyczajnie spacerujacy w celu zabicia czasu. Z teczkami lub laptopami pod reka ubrani w garnitury skrojone na miare obowiazkowo pod krawatami badz tez w przypadku kobiet ubrane wedlug najnowszych trendow swiatowej mody stanowia zdecydwana wiekszosc tymczasowej spolecznosci miejsca, w ktorym obecnie przebywamy. Marny odsetek calosci uzpelniamy my, ludzie z ciezkimi buciorami na nogach w strojach raczej malo eleganckich odbiegajacych zdecydowanie przyjetym tu normom. Stapajac po wspanialych, miekkich dywanach i zostawiajac po sobie slady i zaglebienia musimy wygladac, co najmniej niczym barbarzyncy niepotrafiacy docenic piekna, ktorego powinismy byc swiadomi. Lecz to nieprawda. Bo nasz nieco niechlujny stroj i troche oscentacyjny marsz przez pole dywanow jest niczym innym jak tylko pewnym wyrazem dezaprobaty w stosunku do miejsc sterylnie czystych, odizolowanych od otoczenia do tego stopnia by stanowily bezpieczny azyl od wszechogarniajacej lecz niekoniecznie przyjemniej i wygodnej dla wielu rzeczywistosci. Do takich wlasnie miejsc z pewnoscia naleza lotniska. Bo niezaleznie od ich lokalizacji czy jest nia Praga, Istambul, Warszawa czy tez Delhi, do ktorego wlasnie dotarlismy zawsze wygladaja, smakuja i wreszcie kosztuja tak samo. Z kolei spotkani tu ludzie w zasadzie niczym nie roznia sie od tych spotkanych wczesniej w innych portach lotniczych swiata. Budowane wszedzie na jedna modle porty lotnicze daja wiec mylne wyobrazenie o realiach zycia, ktore szczegolnie tutaj w krajach trzeciego swiata kompletnie odbiegaja od wysrubowanych do granic mozliwosci europejskich standardow.
Zreszta by sie o tym przekonac wystarczy wyjsc na zewnatrz, rozejrzec sie wokol by dostrzec po chwili, ze bogato zdobione dywany koncza sie nagle tuz przed drzwiami wejsciowymi lotniska. W tym miejscu konczy sie rowniez doplyw czystego, rzeskiego powietrza, ktorym raczyly sie nasze nozdrza od momentu wejscia do hali lotniskowej. Za drzwiami bowiem oprocz kakofonii dzwiekow uderza w nas goracy odor stechlego, zapyzialego czegos, co tylko pod wzgledem stanu skupienia przypominac moze powietrze. Co ciekawe zmieniaja sie rowniez moda i zwyczaje. Garnitury, zakiety wszelkiego rodzaju garsonki, zdaja sie byc tu zupelnie niepopularne. W zamian za to natomiast niepodzielny prym wiedzie klasyczny lachman, element garderoby uszyty wlasciwie z niczego z tym jedym jednak zastrzezeniem by byl luzny i tym samym sprostal wszelkiego rodzaju akrobacjom gimnastycznym uprawianym tu przez miejscowych.
Kawa? Nikt tu jej nie pija. Lepsza herbata. Raz, ze tansza, dwa smaczniejsza. Szczegolnie ta z dodatkiem mleka, cukru i kardamonu. Przyrzadzana bezposrednio na ulicy znajduje szeroko grono amatorow wylacznie jednak wsrod miejscowych, a szkoda, bo smakuje naprawde wysmienicie, ten wiec kto nie sprobowal niech zaluje. My kosztujemy i nie zalujemy, Smakujemy bowiem prawdziwych Indii serwowanych przez prawdziwych ich obywateli, a ktorych to na prozno szukac w przewidywalnych i nudnych jak flaki z olejem halach lotniskowych, gdzie wszyscy wpatruja sie w czubki wlasnych nosow lub tez w naglowki najswiezszych wydan swiatowych gazet. Tu przed lotniskiem o swieza prase nie sposob. Nikt tu jej nie czyta, zreszta jak skoro znaczne grono pracujacych lub przebywajacych tu osob to wpol analfabeci. Jednym z nich jest taksowkarz, ktory usilnie stara sie rozszyfrowac podany mu przez nas docelowy adres. Widzac problem z jego odczytaniem uogolniamy wiec adres do calosci dzielnicy. Mimo, ze ten prosty zabieg nie jest dla nas do konca korzystny okazuje sie skuteczny. Tym samym juz po chwili mkniemy po zakurzonych i wciaz jeszcze uspionych ulicach Delhi jakze roznych od tych bratyslawskich, ktorymi jeszcze niespelna dobe temu spacerowalismy. Obserwujac uwaznie otoczenie zastanawiamy sie rowniez, ktory z dotyczas podejrzanych przez nas obrazkow jest blizszy rzeczywistosci Indii. Tego w tej chwili nie wiemy. Mamy jednak niespelna miesiac by sie o tym przekonac.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Visionaire
Tomasz Kik
zwiedził 13% świata (26 państw)
Zasoby: 250 wpisów250 107 komentarzy107 1577 zdjęć1577 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
26.04.2018 - 04.08.2018
 
 
11.09.2017 - 06.10.2017