1.Dojazd i komunikacja
Tytułem wstępu Drogi Czytelniku pragnę Cię poinformować, że zaproponowane poniżej warianty przejazdu w Góry Muntii Apusenii mają swój początek dopiero w Bratysławie gdzie obecnie mieszkamy. Niemniej z racji faktu, że stolica Słowacji jest całkiem sensownie skomunikowana z Polską (przede wszystkim za sprawą Polskiego Busa oferującego naprawdę atrakcyjne ceny biletów przy wysokim komforcie podróży) i dla wielu zainteresowanych, udających się do Rumunii z pewnością stanowić będzie siłą rzeczy tylko kolejny przystanek w dalszej drodze dlatego przedstawienie możliwości dotarcia z Bratysławy do ojczyzny Draculi wydaje się uzasadnione i jak mam nadzieję choć w jakimś stopniu przydatne.
Oprócz podróży własnym samochodem z Bratysławy istnieją w zasadzie tylko dwie możliwości dotarcia w Góry Muntii Apuseni. Pierwszą z nich jest oczywiście podróż pociągiem. Przez Bratysławę do Budapesztu codziennie przejeżdża kilka składów, z których jednak w zasadzie wszystkie wyruszają z Pragi, co oznacza, że mogą być one już mocno zatłoczone, szczególnie w okresie wakacyjnym oraz wszystkich świąt i wolnych od pracy (czas przejazdu z Bratysławy do Budapesztu wynosi około trzech godzin). Po dotarciu do Budapesztu (Dworzec Budapeszt Keleti) i zakupie biletów w specjalnie wydzielonej do tego kasie międzynarodowej (będącej notabene jednym z niewielu miejsc na Węgrzech gdzie swobodnie porozumiemy się po angielsku) mamy do wyboru trzy pociągi w ciągu doby, którymi w komfortowych warunkach dotrzemy do Oradei (czas przejazdu oscyluje w granicach pięciu godzin, należy oczywiście pamiętać o przestawieniu zegarków o godzinę do przodu zaraz po przekroczeniu granicy węgiersko – rumuńskiej). Ostatni etap podróży stanowi niezwykle ciekawy przejazd (ze względu na walory krajobrazowe) osobówką kursującą na linii Oradea – Cluj Napoca (kilka połączeń dziennie, czas przejazdu dwie i pół godziny, koszt około 20 RON), którą dotrzemy do Poisteni bądź Cicuei – wiosek położonych bezpośrednio już u stóp całego pasma skąd wreszcie możemy rozpocząć wędrówkę po górskich szlakach, których oznaczenie nawiasem mówiąc jest miejscami jednak bardzo wątpliwe.
Suma sumarum więc koszt biletu powrotnego na trasie Bratysława – Budapeszt – Oradea wynosi 35 euro od osoby (w cenie miejscówki), a w przypadku powrotu zaplanowanego w przeciągu pięciu dni od wyjazdu z Budapesztu kolej węgierska oferuje całkiem atrakcyjną zniżkę, dzięki czemu za bilet powrotny na tej samej trasie zapłacimy zaledwie 21 euro od osoby.
Drugi wariant podróży z Bratysławy do Oradei stanowi przejazd bezpośrednim autobusem (przewoźnik Eurolines, jeden kurs nocny w ciągu doby). Koszt biletu powrotnego wynosi 26 euro od osoby. Oprócz ceny, która w stosunku do kolei jest dużo niższa argumentem przewodnim jest jednak przejazd w ciągu nocy dający możliwość zaoszczędzenia kilku grosza na noclegu w Oradei.
Powrót pociągiem na tej samej trasie nie nastręcza żadnego problemu. Pewne komplikacje mogą natomiast pojawić się w momencie kiedy powrót zaplanujemy z Polany Padis. I o ile połączona jest ona z resztą świata nową drogą o tyle w tej chwili nie jeździ po niej żadna publiczna komunikacja. Stąd też powrót warto zaplanować przynajmniej z jednodniowym wyprzedzeniem, udając się w stronę przełęczy Vartrop lub też miejscowości Pietroasa gdzie już bez problemu złapiemy publiczny transport w stronę Oradei. W sytuacji kryzysowej spokojnie można liczyć również na autostop, który dotychczas nigdy nas nie zawiódł, będąc w zasadzie podstawowym środkiem transportu podczas podróży po Rumunii.
2. Noclegi
Rumunia pod względem miejsc noclegowych oferuje niezwykle szeroki wachlarz możliwości począwszy od kilkugwiazdkowych hoteli (powyżej 60 – 70 RON za noc w dwójce), przez górskie schroniska i pensjonaty (35 – 60 RON za noc w dwójce) domki typu bungolow (15 – 30 RON za osobę) po darmowe noclegi w pasterskich bacówkach oraz... wśród ludzi spontanicznie zapraszających turystów do siebie. Niemniej jako przedstawiciel jednegu z krajów byłego bloku socjalistycznego ojczyzna Draculi ma jednak tą ciekawą przypadłość, że do po dziś dzień w miastach możliowści noclegowe ograniczają się w zasadzie do drogich hoteli, spośród których większość stanowią postkomunistyczne, niereformowane molochy, w których wystrój i standard obsługi zatrzymały się najwyżej w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Hostele młodzieżowe są wciąż jeszcze rzadkością choć trzeba przyznać, że w porównaniu z poprzednią wizytą w Rumunii sytuacja zdaje się zmieniać na korzyść, a w powietrzu czuć już wyraźny powiew nadchodzącej transformacji przynajmniej w strukturze samej bazy noclegowej.
Decydując się na nocleg w Poisteni nie należy liczyć na żaden ośrodek wypoczynkowy czy też pensjonat. Takowych tu nie ma. Nie uświadczymy również żadnych tabliczek informujących o możliwości noclegu w kwaterach prywatnych. Nie zmienia to jednak faktu, że Rumuni jako naród gościnny wygospodarują dla nas z pewnością jakiś przytulny zakątek, w którym bez problemu spędzimy noc, o czym zresztą kilkukrotnie mogliśmy się już przekonać podczas wcześniejszych wojaży po kraju.
W Górach Muntii Apusenii w zasadzie istnieje tylko jedno schronisko Cabana Vladeasa, w którym można przenocować. Poza sezonem jest ono jednak zamknięte choć w maju powinno byc juz czynne, przyjmując pierwszych turystów spragnionych górskiej przygody.
Po drugiej stronie grani sytuacja diametralnie się zmienia. Płaskowyż Padis oferuje bowiem całą gamą możliwości noclegowych, każdy więc bez problemu znajdzie coś dla siebie. Jak już jednak zostało powiedziane należy pamiętać o braku komunikacji publicznej z Polany Padis w stronę Oradei dlatego fakt ten zawsze warto uwzględnić, planując pobyt w tym rejonie.
3. Ceny
Ceny większości artykułów spożywczych są porównywalne z tymi, które każdego dnia w Polsce przyprawiają nas o ból głowy podczas codziennych zakupów. Miło zaskakują natomiast ceny w restauracjach i knajpach. Za piwo bowiem w jednej z najlepszych knajp w Oradei zapłacimy raptem 4 – 5 RON, z kolei za smaczny i pożywny obiad obowiązkowo popijany rumuńskim wytrawnym winem w tej samej restaruacji zapłacimy około 18 – 20 RON. Warto dodać jednak, że to zdecydowanie wersja lukratywna w związku z czym za normalny posiłek bez fajerwerków w zwyczajnej restauracji zapłacimy już około 10 – 12 RON.