Geoblog.pl    Visionaire    Podróże    Nepal. W obliczu Najwyższego...    W Namche Bazar...
Zwiń mapę
2014
17
mar

W Namche Bazar...

 
Nepal
Nepal, Nāmche Bāzār
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6763 km
 
Pierwszy odcinek trekkingu nie ma juz zbyt wiele wspólnego z prologiem, który stanowił relaksacyjny spacer wzdłuż zielonej doliny z Lukli do Phadking. Dzisiejszym celem jest bowiem położona na wysokości 3400m n.p.m. miejscowość Namche Bazar. To centrum administracyjne całego obwodu Khumbu, ktore z dużym przymrużeniem oka moznaby określić nawet mianem miasta. Znajduje sie tu więc szkoła, kilka urzędów, biblioteka, bank oraz duża ilośc hoteli i hotelikach. Co ważne na tym etapie wyprawy bez większych problemów mozna skorzystać jeszcze z internetu, uzupełnić brakujące produkty żywnościowe, a także zakupić sprzęt turystyczny, którego jakość pozostawia jednak wiele do życzenia. Oczywiście wraz z wysokością wzrastają rownież ceny. Należy bowiem pamiętać, ze towar dociera tu albo na grzbietach jakow albo droga powietrzna (helikopter), co musi rzecz jasna windowac koszta. Nim jednak towar dotrze do miejsca przeznaczenia musi pokonać długa drogę, która wiedzie z Lukli przez wspomniany wcześniej Phadking oraz inne wioski aż ostatecznie doprowadzi karawany do Namche Bazar. Swoja droga nazwa miasta nie jest kwestia przypadku. Niegdyś Namche stanowiło centrum handlowe gdzie lokalne zboże było wymieniane na sól z Tybetu. I mimo, ze dzisiaj handel stracił juz na znaczeniu i nie da sie ukryć, ze najważniejszym źródłem dochodu miasta sa wpływy z turystyki to w dalszym ciagu tradycja jest kultywowana w postaci odbywających sie w każda sobotę targów przyciagajacych mieszkańców pobliskich wiosek.
Szlakiem karawan z towarem podążają rownież wszyscy ci, którzy za punkt honoru postawili sobie dotarcie do podnozy Mount Everestu bądź tez jakikolwiek inny cel trekkingowy w tym regionie. Bo Namche Bazar to główny węzeł komunikacyjny, z którego rozchodzą sie szlaki turystyczne we wszystkich kierunkach swiata. Dotarcie tutaj wiąże sie jednak z całodniowa, mozolna wspinaczka, podczas której pokonujemy osiemset metrów przewyzszenia. Nieprzyzwyczajony więc jeszcze do tak nagłych zmian wysokości organizm z pewnością musi to odczuć. Z tego tez powodu jak rownież w kontekście dalszej wspinaczki Namche Bazar stanowi doskonale miejsce do zatrzymania sie o jeden dzień dłużej celem celem nabrania na tym etapie wyprawy odpowiedniej aklimatyzacji, a przy okazji odbycia ciekawej wycieczki kulturoznawczej wokół miasta do jednej z sąsiednich osad. Biorąc pod uwagę powyższe aspekty nie silimy sie specjalnie na oryginalność. Zgodnie z teoria po meczacej podejściu, którego apogeum przypada na ostatnie dwa kilometry i stanowi mordercze pięciuset metrowe podejście zatrzymujemy sie więc w hoteliku w samym centrum Namche Bazar. Juz po kilku minutach pobytu w mieście nie sposób jednak ulec wrażeniu, ze jego centrum podporządkowane jest przede wszystkim " wyspiarskiemu" turyscie. Szyldy "Scotish, Irish Pub", a przed mimi ustawione czarne tablice reklamujące transmisje na żywo z meczów ligi angielskiej Premier League, cukiernie serwujące wyłącznie "wyspiarskie wypieki" i wreszcie brytyjskie zestawy sniadaniowe w menu niemal każdego z hoteli to tutejszy standard. Fakt ten jednak dziwić specjalnie nie może skoro dominującym językiem w mieście i na szlaku oprócz tybetanskiego jest angielski z typowo wyspiarska nalecialoscia. Potwierdza to zreszta przekrój gości stacjonujących w hotelu, który mniej lub bardziej przypadkowo wybieramy. W przeważającej większości to rasowi wyspiarze z typowa dla siebie maniera bycia, która dobitnie daje o sobie znać podczas mocno zakrapianej, wieczornej imprezy i związanej z nią transmisja na zywo meczu Manchester Utd vs. Liverpool. Efekt jest więc tego taki, ze oprócz faktu, ze atmosfera wewnątrz nie ma wiele wspólnego z tybetanska mistyka i czujemy sie raczej jak w typowym angielskim pubie gdzieś w centrum Londynu aniżeli w sercu Himalajow i buddyjskiej kultury to cała impreza niemal nie kończy sie pijacka bijatyka. Tak czy owak dla nas dzień w Namche Bazar dobiega końca. Kolejny natomiast powinien jak mamy nadzieje przenieść nas w bardziej uduchowione rejony Himalajow...

Ceny:

Nocleg (Cafe Daphne Bar) 200NPR za pokój
Chowmein z kurczakiem (hotel) 500NPR
Chowmein hotel (hotel) 350NPR
Kubek herbaty (hotel) 150NPR
Mleczna herbata ( kawiarnia) 100NPR
Placek chapati (knajpa dla miejscowych 50 NPR)
Czekolada 38gr 50NPR
2 jajka gotowane (hotel) 200NPR
Internet 1 godzina 400NPR
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
robas
robas - 2014-04-14 14:01
ten wiszący most robi wrażenie
 
tealover
tealover - 2014-05-26 10:10
Hmm, być może masz rację, co do tej dominacji wyspiarskich turystów, ale niekoniecznie tak musi być. W Azji po prostu na punkcie ligi angielskiej wszyscy mają fioła. W Tajlandii billboardy Chelsea oraz Manchasteru Utd wiszą wszędzie, nawet 2 tajskie firmy są ich sponsorami:) co nie oznacza, że Brytyjczycy są największą grupą imigrantów/turystów w tym kraju.
 
 
Visionaire
Tomasz Kik
zwiedził 13% świata (26 państw)
Zasoby: 250 wpisów250 107 komentarzy107 1577 zdjęć1577 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
26.04.2018 - 04.08.2018
 
 
11.09.2017 - 06.10.2017