Geoblog.pl    Visionaire    Podróże    Pik Lenina 2018    Tytułem wstępu...
Zwiń mapę
2018
26
kwi

Tytułem wstępu...

 
Słowacja
Słowacja, Bratislava
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
Jak zdobyć Pik Lenina za dwa tysiące złotych?” – dokładnie tak brzmiał nagłówek artykułu opublikowanego niegdyś w jednym z numerów mojego, ulubionego czasopisma, które prenumeruję zresztą po dziś dzień. I choć od momentu przeczytania tekstu upłynęła już ponad dekada to jednak jego wydźwięk okazał się na tyle silny, by niczym drzazga wbić się głęboko do głowy i dokuczliwie drażniąc przez cały ten czas, który upłynął od zapoznania się z ową lekturą nie pozwolić mi ani przez chwilę zapomnieć o istnieniu góry, wokół której kręci się historia reportażu.
Bo jeszcze dziesięć lat temu w przeciwieństwie do teraźniejszości podróże nie zaczynały się w wirtulanym świecie, w którym nie ruszając się z miejsca po przeniknięciu przez powłokę monitora własnego komputera bez problemu przekracza się rozległą strefę niedomówień i bezpardonowo odsłania powabną zasłonę tajemnicy, którą niegdyś tworzyły książki, reportaże oraz artykuły o tematyce podróżniczej. Ze względu bowiem na bariery ekonomiczne, a jeszcze wcześniej i polityczne to właśnie takie publikacje jako podstawowe, a czasem jedyne źródło informacji o dalekim świecie swoimi, barwnymi opisami inspirowały nas – przejedzonych szarością otaczającej codzienności czytelników do kreślenia oczami wyobraźni śmiałych pejzaży miejsc, do których dotacie pozostawało jednak zwykle poza zasięgiem.
Nie jestem w tej kwestii żadnym wyjątkiem dlatego ograniczone możliwości weryfikowania stanu rzeczywistości, którymi dysponowałem w poprzedniej dekadzie w odróżnieniu do obecnej, w której migocząca powłoka komputera z powodzeniem zastępując rolę szklanej kuli pozwala mi podejrzeć niemal każde miejsce na świecie nie tylko pobudzały wówczas moją wyobraźnię, ale również stały się wyraźnym impulsem do wyruszenia w drogę, by na własne oczy skonfrontować swoje wyobrażenia zbudowane w oparciu o niekompletne wiadomości z przeczytanej lektury ze stanem rzeczywistym odległego świata.
I oto w ten właśnie sposób odległa o całe lata świetlne niestniejąca jeszcze w ogóle w moim świecie góra położona w całkowicie nieznanej mi Kirgizji za sprawą pisanego słowa, na które złożył się ów wspomniany artykuł stała się czymś więcej niż tylko jednym z wielu majaczących daleko na horyzoncie mojej wyobraźni szczytem. Bo choć większość mu podobnych położonych w samym centrum wspinaczkowego świata przebijała go zarówno pod względem wysokości, trudności i pewnie też urody to jednak nazwa żadnego z nich nie przyciągała mojej uwagi tak bardzo jak właśnie Pik Lenina. I nawet pomimo faktu, iż dzisiaj jest on już powszechnym celem wyjazdowych dzięki czemu turystyka wokół jego masywu bujnie kwitnie, a cała sfera niedomówień i intrygującej tajemnicy została przeze mnie za sprawą świecącego ekranu komputera już dawno prześwietlona niemal z dokładnością rengenowskiego zdjęcia to jednak nie zmienia to faktu, iż chęć zdobycia jego wierzchołka pozostała ta sama jak na samym początku.
Dziewięć lat temu zwabiony intrygującym opisem artykułu dotarłem bowiem do stóp samej góry. Trzy lata temu natomiast pełen rozterek i wątpliwości odnośnie moich możliwości wejścia na jej szczyt w przyszłości podziwiałem z pokorą rozległy masyw góry znad błękitnych wód Jeziora Karakol położonego w Tadżykistanie. I w końcu podczas tegorocznej zimy dorosłem do tego, by spróbować się w lipcu tego roku z górą zmierzyć...

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Visionaire
Tomasz Kik
zwiedził 13% świata (26 państw)
Zasoby: 250 wpisów250 107 komentarzy107 1577 zdjęć1577 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
26.04.2018 - 04.08.2018
 
 
11.09.2017 - 06.10.2017