Geoblog.pl    Visionaire    Podróże    Pik Lenina 2018    WyjÅ›cie aklimatyzacyjne...
Zwiń mapę
2018
18
lip

Wyjście aklimatyzacyjne...

 
Kirgistan
Kirgistan, Pik Lenina
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5378 km
 
Niestety niepomyślne prognozy pogody zostają potwierdzone przez dyżurnego. Nadchodzi front, który w przeciągu trzech, najbliższych dni ma zmienić okolicę nie do poznania. A raczej nie tyle, co zmienić, co po prostu zasłonić białą kurtyną, za którą schowają się bez wyjątku wszystkie wierzchołki w promieniu dziesiątek kilometrów, a wszystkie szczeliny na lodowcu pokryją się świeżym puchem niczym puder pokrywający zmarszczki i skazy na twarzy.
To ósmy dzień odkąd przyjechaliśmy pod Pik Lenina, a zaledwie drugi od dotarcia do dwójki. To zatem zdecydowanie za wcześnie, by myśleć o szczycie. I choć każdy organizm inaczej adoptuje się do wysokości to można przyjąć, że bez wcześniejszej aklimatyzacji atak szczytowy nie powinien nastąpić wcześniej niż po dwóch tygodniach od dotarciu do bazy pod górą. Taki mniej więcej okres adaptacyjny zakłada zresztą nasz plan. Nadmiar czasu około pięciu dni zamierzamy natomiast poświęcić na oblężenie góry w przypadku ewentualnej niepogody.
Tyle tylko, że ósmego dnia czuję się na tyle dobrze, że w międzyczasie oczekiwania na pogodowy wyrok dyżurnego decyduję się na pierwsze wyjście aklimatyzacyjne, podczas którego osiągam wysokość 5700 metrów. Nim jednak docieram do tego pułapu w pierwszej kolejności pokonuję około dwustumetrowe, strome spiętrzenie, które zaczna się tuż za obozem drugim. Po jego pokonaniu wychodzę na rozległy grzbiet, na którym kilka odsłoniętych od śniegu kamienistych plam stanowi doskonałą możliwość na założenie wysuniętego obozu drugiego. Pomysł jest tym bardziej wart rozważenia, że oprócz płaskiego miejsca pod namiot oraz braku "tłumów" miejsce jest przede wszystkim całkowicie wolne od zagrożenia zejścia kamiennych lawin. Ma niestety jednak jeden zasadniczy minus. Jest zupełnie nieosłonięte, co sprawia że stojące tu namioty są wyjątkowo narażone na podmuchy silnego wiatru. Prawdopodobnie właśnie dlatego na nocleg w tym miejscu decydują się tylko nieliczni.
Tuż za wysuniętą dwójką teren stopniowo zaczyna się wypłaszczać, a ścieżka wyprowadza na owalny wzniesienie z niewyraźne zaraysowanym wierzołkiem, który wznosi się na wysokość około 5700 metrów. Tutaj kończy się moja dzisiejsza droga. Dalszej ekspansji nie zatrzymuje jednak złe samopoczucie lecz potrzeba racjonalnego gospodarowania siłami. Tuż za łagodną kopułą, na której właśnie stoję wyrasta bowiem przede mną około czterystometrowa ściana - ostatnia przeszkodą, która broni dostępu do obozu trzeciego, położonego na wysokości 6100 metrów. Lecz to czy rzeczywiście trójka tam się znajduje postanawiam zweryfikować dopiero kolejnego dnia. Póki, co schodzę z powrotem do dwójki i resztę dnia przeznaczam na odpoczynek i modyfikację planu w przypadku potwierdzenia przez dyżurnego zmiany pogody...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
tealover
tealover - 2018-08-14 12:31
Czekam na dalszą relację, co z tą pogodą! Świetnie piszesz, wspaniale się to czyta :)
 
Visionaire
Visionaire - 2018-08-15 06:12
Dzięki :)
 
 
Visionaire
Tomasz Kik
zwiedził 13% świata (26 państw)
Zasoby: 250 wpisów250 107 komentarzy107 1577 zdjęć1577 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
26.04.2018 - 04.08.2018
 
 
11.09.2017 - 06.10.2017