Do Lwowa docieramy poznym popoludniem. Okres Swiat Wielkanocnych w swiecie prawoslawnym sprawia, ze busy z Przemysla do Medyki nie kursuja wcale, a po drugiej stronie granicy komunikacja rowniez praktycznie nie funkcjonuje. Pozbawieni w zasadzie jakiegokolwiek wyboru, chcac nie chcac decydujemy sie na taksowke do Lwowa, placac 50zl od osoby.
Dojezdzamy. Miasto swietuje. Starowka skapana w promieniach zachodzącego Slonca, przyozdobiona soczysta zielenia drzew i trawnikow kusi swoim wdziękiem do spacerowania lwowian ubranych w tradycyjne, ludowe stroje. Na kretych, brukowanych uliczkach atmosfera radosci. Spacer po cmentarzu Lyczakowskim z kolei stanowi doskonałą okazję do chwili zadumy, na ktory decyduja sie zarowno starsi jak i mlodsi.
Wielki Poniedzialek na Ukrainie to dzien kultywowania tradycji zwiazanych z polewaniem woda. Woda leje sie strumieniami. Woda leje sie wszedzie. Leja wszyscy. Taryfy ulgowej nie ma dla nikogo. Opracowana przez nas strategia obronna polegajaca na omijaniu szerokim lukiem bojowek przeciwnika przynosi oczekiwane rezultaty. Bez strat osiagamy wszystkie zalozone na ten dzien cele. Jednym z głównych jest kupno biletow do Moskwy. Kasy miedzynarodowe swieca pustkami dlatego wszystko przebiega szybko i sprawnie, choc cena biletow niemilo zaskakuje.
Od jutra tymczasem najblizsza przyszlosc dnia kolejnego stanowic bedzie duzy znak zapytania, dlatego ostatnie godziny spokoju postanawiamy spedzic w zaciszu przepełnionego aromatem kwiatów parku, raczac sie wysmienitym lwowskim piwem. Okazuje sie jednak, ze i w tak blahych sprawach los lubi platac figle, weryfikujac po chwili nasze plany. Piekna, wrecz letnia pogoda panujaca tego dnia sprawia, ze do podobnych wnioskow dochodzi wiekszosc mieszkancow Lwowa wykupujacych piwo doslownie garsciami. Polki sklepowe z alkoholem oraz lodowki na co dzien wypelnione piwem swieca pustkami!!! Wybor jest znikomy, miejscami ograniczony wyłącznie do bezalkoholowej odmiany pożadanego przez nas trunku . W zwiazku z powyzszym, majac jednoczesnie na uwadze grasujace tego dnia po miescie bojowki wroga zaszywamy sie w knajpce, gdzie kilka godzin przy kilku kufelkach zlocistego napoju stanowi doskonale podsumowanie i jednoczesnie ukoronowanie spedzonych tu Swiat Wielkanocnych, zresztą już drugich w ciągu tego roku, a drugich w przeciągu tego miesiąca.