Geoblog.pl    Visionaire    Podróże    Z krótką wizytą w Bułgarii. Piryn...    Przystanek Sofia...
Zwiń mapę
2016
11
cze

Przystanek Sofia...

 
Bułgaria
Bułgaria, Sofia
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 797 km
 
Sfory bezpańskich psów wałęsających się po ulicach, przejeżdzające od czasu do czasu furmanki czy wreszcie smutne skupiska bloków z płyty kontrastujące z mieniącymi się w czerwcowym słońcu oszklonymi biurowcami. Wszystkie te obrazki, które maluje przede mną rzeczywistość mniej lub bardziej składają się na typowy pejzaż większości stolic Europy Środkowo – Wschodniej. Sofia, do której docieram tuż nad ranem nie jest więc w tej dziedzinie żadnym wyjątkiem. Lecz to zaledwie namiastka na pierwszy rzut oka skomplikowanej układanki obrazów, z których składa się stolica Bułgarii. Tymczasem ta zawiła struktura funkcjonuje w oparciu o dość dobrze znane schematy zachowań i korelacji pomiędzy poszczególnymi elementami tej miejskiej całości. Są one bowiem bardzo podobne właściwie we wszystkich aglomeracjach skażonych socjalistyczym wirusem.
Ciężko stwierdzić czy na Sofii wciąż ciąży kompleks choroby, którą niedawno przeszła. Z pewnością jednak stara się walczyć z jej rozległymi skutkami. Miasto z międzynarodową pomocą wdrożyło już bowiem intensywną kurację czego efektem jest polepszająca się z roku na rok kondycja ścisłego centrum. Niestety wydaje się jednak, że tylko...samego centrum, które pochłania większość przeznaczonych na rewitalizację środków finansowych. Cała reszta natomiast albo znika bezpowrotnie w skomplikowanych i podejrzanych machinacjach finansowych albo też przeznaczona jest na odnowę innych części miasta. I choć rewitaliacja swoim zasięgiem faktycznie punktowo obejmuje tereny położone już poza ścisłym jądrem miasta to jej wciąż znikome efekty albo przytłoczone są przez cieżkie ściany żelbetonu z ubiegłej epoki albo przez grubą warstwę brudu i wszeobecnego nieporządku. Wymownym przykładem jest znajdujący się nieopodal głównych dworców świeżo odnowiony fragment umocnień z czasów Imperium Rzymskiego. Estetycznie spakowany do przezroczystej gabloty dodatkowo przyozdobionej informacyjną tablicą, sięgając do nadawniejszych czasów historii wita wszystkich przyjezdnych, którzy zaraz po wyjściu z dworca kierują swoje kroki w stronę centrum. To jednak wciąż zbyt mało, by odwrócić uwagę od śmierdzącego ścieku (płynącego tuż obok przez zaśmiecone, betonowe koryto) – dominanty tego miejsca, który niczym blizna szpeci miasto, przecinając je głęboko w poprzek. Nie inaczej jest zresztą z otaczającą centrum mocno nawątlonymi upływem czasu szaroburymi blokami z płyty. Nie trudno ulec wrażeniu, że obszar, który zajmują wyznacza granicę życia i aktywności większości starszych ludzi tak samo zmęczonych i zrezygnowanych jak wysłużone bloki, w których mieszkają. Ogrom i monotonny, ołowiany odcień blokowisk i widocznych w ich sąsiedztwie jakby zobojętniałych na wszystko ludzi sprawia, że uczucie osamotnienia jest tu wyraźniejsze niż gdziekolwiek indziej w mieście.
Lecz Sofia to nie tylko smutne osiedla i budynki czekajace na swój upadek. To nie tylko obojętne, zmęczone twarze ludzi, którym ostatnia karta historii nie przyniosła nic dobrego. Wreszcie to nie tylko żebrzący, bezdomni i zaciągi najniższych warstw społecznych zamiatających kurz z ulicy. To również luksusowe apartamenty i nowoczesne samochody z przyciemnianymi szybami. To mieniące się kolorami wystawy sklepowe światowych marek i unoszące się w powietrzu zapachy najdroższych perfum. To elegancki tłum ludzi szczelnie wypełeniający przestrzeń całego centrum i huczne imprezy do białego rana. Słowem przepych i dynamika połączona z korzystaniem z odzyskanych niedawno uciech życia.
Bo Sofia to miasto wyraźnych kontrastów i głębokich różnic między jej mieszkańcami – zjawisko wciąż powszechne w większości miast bloku wschodniego. Ciężko więc znaleźć wspólną strefę, w której swobodnie mogliby poruszać się zarówno jedni jak i drudzy. A jednak ona istnieje. Wydaje się, że tworzą ją wspólnie przede wszyskim obiekty sakralne, których w mieście bez liku, a nierzadko nawet także żywiołowe bazary emanujące o tej porze roku mozaiką barw i intensywnych zapachów. I choć jedne i drugie wciśnięte pomiędzy gęstą zabudowę nie są wyraźnie widoczne w krajobrazie miasta to jednak niezależnie od pory dnia gromadzą w sobie wielką część mieszkańców Sofii. Żywe gestykulacje, krzyki, przepływ towaru i pieniądza na bazarze versus skupienie i modlitwa w kościołach. Dwa przeciwległe bieguny. Lecz mimo, że są one od siebie tak odległe łączą one jednak ludzi rozdzielonych między sobą przez czynnik ekonomiczny. Bo każdy Bułgar niezależnie od statusu zjeść dobrze lubi tak samo jak każdy ma do życia mniej lub bardziej metafizyczny stosunek. Dlatego Sofia usilnie próbująca wygrzebać się ze zgliszczy niedawnych wydarzeń historii malowniczo położona u stóp ośnieżonego jeszcze w czerwcu masywu Witosza wraz ze swoimi zabytkami głęboko schowanymi w cieniu dawej epoki jest zdecydowanie warta zatrzymania się tu na dłużej.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Visionaire
Tomasz Kik
zwiedził 13% świata (26 państw)
Zasoby: 250 wpisów250 107 komentarzy107 1577 zdjęć1577 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
26.04.2018 - 04.08.2018
 
 
11.09.2017 - 06.10.2017