Geoblog.pl    Visionaire    Podróże    Tryptyk Kaukaski 2017    Koniec aktu drugiego...
Zwiń mapę
2017
27
wrz

Koniec aktu drugiego...

 
Gruzja
Gruzja, Kazbegi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2865 km
 
Nawet najprzyjemniejsze chwile muszą się kiedyś skończyć. Nie jestem pewien czy sama wspinaczka na Kazbek do nich należała niemniej wieczór, podczas którego świętowaliśmy zdobycie góry z pewnością już tak. I choć może nie było jakoś specjalnie hucznie i alkohol nie lał się strumieniami, a co najwyżej bardzo leniwą strużką, która po wypełnieniu zaledwie dna kubków każdego z nas przestała zupełnie cieknąć to i tak chwile zaraz po zapadnięciu zmierzchu przepełnione były lekką atmosferą całkowitego rozluźnienia. Nie da się bowiem ukryć, że dwa poprzednie tygodnie choć spędzone w całości na Kaukazie z dala od codziennych problemów upłynęły mimo wszystko w pewnym napięciu wynikającym z obawy o powodzenie całego planu. W odróżnieniu bowiem do poprzednich akurat tej wyprawie został nadany stricte górski charakter stąd też jeszcze przed jej początkiem były dość wyraźnie nakreślone nasze priorytety. I choć zdobycie Kazbeku i Elbrusa nie wypełniło jeszcze w całości listy wszystkich przedwyprawowych założeń to jednak dzięki wejściu na ich wierzchołki już na tym etapie niezależnie od powodzenia dalszej jej części mogliśmy zakwalifikować wyjazd do tych z kategorii udanych.
Lecz jak powszechnie wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia zwłaszcza w sytuacji kiedy okazuje się, że na jedzenie czasu jest pod dostatkiem. Tak też było w naszej sytuacji kiedy okazało się, że z planowanego tygodnia przeznaczonego na wejście na Kazbek i zejście z powrotem do Kazbegi do dyspozycji zostawało wciąż trzy dni, co w kontekście czasu, który pozostawał do ostatecznego wylotu do domu nie tylko dawały próbie zdobycia jeszcze jednego szczytu sens, ale co więcej realne szanse powodzenia tego przedsięwzięcia. Przynajmniej reszcie załogi...
W moim przypadku rana na palcu, której się nabawiłem podczas ataku na Kazbek rozwinęła się bowiem na tyle, by spoglądając na nią zupełnie zdroworozsądkowo powinna całkowicie wykluczyć jakiekolwiek nawet myślenie o górach. Bo palec rzeczywiście wyglądał nieciekawie. Oprócz tego, że był dwukrotnie większy i przybrał kolor głębokiego fioletu, a paznokieć przygnębiajacej, listopadowej szarugi to na domiar złego czubek palca promieniował nieprzyjemnym chłodem, który przeniknął aż do samej kości. I choć w takich okolicznościach powinienem myśleć przede wszystkim o znalezieniu najbliższego szpitala to jednak górskie wołanie było silniejsze. Po zejściu do przykrytej kołdrą świeżego puchu Kazbegi zamiast skupić się na rekonwalestencji aktywnie dołączyłem się więc do rozważań kompanii przy butelce gruzińskiego wina o jak najszybszym dotarciu do Erewania już następnego dnia.
Zadanie na pierwszy rzut oka karkołomne, o ile oczywiście nie planujemy wynająć prywatnej taksówki, która w tej części świata za odpowiednią oplatą zawiezie każdego, o każdej porze w zasadzie w każde wybrane przez siebie miejsce, nie bacząc przy tym ani na granice, ani też na potencjalne przeszkody na drodze.
My jednak samochodu wynajmować nie zamierzaliśmy, co znacznie komplikowało sytuację już na samym starcie, poddawając tym sam w wątpliwość całość przedsięwzięcia. Z każdym kolejnym kieliszkiem gruzińskiego wina wachlarz naszej kreatywności zaczął się jednak stopniowo rozwijać, wypuszczając na świat coraz to bardziej śmiałe pomysły. Niezależnie od tego staliśmy wciąż na tyle twardo na ziemi, by spośród mniej lub bardziej szalonych koncepcji wybrać ten wydawał nam się najbardziej racjonalny i jednocześnie oczywisty. Doszliśmy bowiem do wniosku, że klucz do sukcesu tkwił bowiem w prostocie dlatego wczesnym rankiem następnego dnia kiedy mieszkańcy Kazbegi byli jeszcze pogrążeni w głębokim śnie, a sama mieścina w szarudze ciężkich chmur, które zawisły nad nią kilka dni temu wsiedliśmy do pierwszego tego dnia autobusu, rozpoczynając w ten sposób podróż do Erewania...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Visionaire
Tomasz Kik
zwiedził 13% świata (26 państw)
Zasoby: 250 wpisów250 107 komentarzy107 1577 zdjęć1577 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
26.04.2018 - 04.08.2018
 
 
11.09.2017 - 06.10.2017