Geoblog.pl    Visionaire    Podróże    Pik Lenina 2018    Obóz drugi.. .
Zwiń mapę
2018
18
lip

Obóz drugi.. .

 
Kirgistan
Kirgistan, Pik Lenina
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5378 km
 
Mocno skompresowane skupisko różnokolorowych namiotów usilnie starających wspiąć się jak najwyżej po stromym stoku, który niczym szalupa ratunkowa ratująca rozbitków przed utonięciem na wzburzonym morzu, chroni alpinistów przed gęsto poprzecinanym szczelinami lodowcem i schodzącymi nań lawinami...
Mniej więcej tak przedstawia się obraz obozu drugiego wgryzającego się na wysokości około 5400 metrów w mocno eksponowane zbocze. Bo w zasadzie tylko to miejsce jako jedyne w promieniu setek metrów oparło się hegemonii lodowca, dając stosunkowo bezpieczny azyl przed związanymi z nim niebezpieczeństwami.
Nie znaczy to jednak wcale, że miejsce jest idealne. Bynajmniej. Niemniej z racji braku jakiejkolwiek alternatywy na przestrzeni lat, a dokładniej poczynając od 13 lipca 1990 roku kiedy to potężna lawina dosłownie zmiotła z powierzchni ziemi obóz drugi położony wówczas nieco niżej na lodowcu, grzebiąc przy tym żywcem 43 wspinaczy, miejsce to zdążyło urosnąć niemalże do rangi z prawdziwego zdarzenia oazy. Obóz drugi bowiem bezpośrednio po tym nomen omen najtragiczniejszym w całej historii alpinizmu wypadku został przeniesiony wyżej na wspomniane dużo bardziej bezpieczne zbocze dające nie tylko tymczasowe schronienie i odpoczynek od szczelin i zagrożenia lawinowego dla wymęczonych drogą z obozu pierwszego alpinistów, ale również mające stały dostęp do świeżej wody, będąc prawdopodobnie jedynym miejscem na tutejszej, lodowej pustyni, w którym znajduje się czynne latem źródło tej życiodajnej cieczy.
Na tym jednak kończą się pozytywa tego miejsca. Przede wszystkim obóz jest mały, przez co nie posiada fizycznej możliwości pomieszczenia wszystkich, którzy planują tutaj zabiwakować. Sprawy wcale nie ułatwia fakt, iż do części miejsca w obozie prawo uzurpują sobie wyłącznie agencje turystyczne stawiające własne namioty, które nierzadko w oczekiwaniu na zorganizowane grupy klientów stoją dniami po prostu puste, zajmując w ten sposób miejsce dla niezależnych wspinaczy. Efekt tego jest więc taki, że na miejsce na rozbicie namiotu w skrajnych przypadkach trzeba czekać dopóki takowe się po prostu nie zwolni bądź też rozbić się gdzieś poza obrębem obozu albo zdecydować się na nocleg w jednym z wolnych akurat namiotów agencyjnych (cena noclegu 60$).
Należy również pamiętać o tym, że obóz położony jest na dość stromo nachylonym stoku, co oznacza, iż biwak z racji ukształtowania terenu sam w sobie nie należy do najwygodniejszych. I o ile z dyskomfortem można sobie jakoś poradzić to najważniejsze jednak jest bezpieczeństwo, o które mimo ucieczki od zasadzek czyhających na lodowcu niestety tutaj trudno. Nad obozem bowiem wyrasta pokaźnych rozmiarów grzęda skala, z której raz na jakiś czas pod wpływem silnie operującego podczas dnia słońca wytapiają się z lodu mniejsze lub większe kamienie. Pech chce, że podczas naszej obecności urywają się głównie te większe...
Pierwszy z nich trafia w namiot, z którego na szczęście w ostatniej chwili w porę zaalarmowany przez osoby będące akurat na zewnątrz wyskakuje niczego niepodejrzewający człowiek. Drugi natomiast urywa się całkowicie niespodziewanie w samym środku nocy i trafia w nasz namiot... dosłownie niecały metr od mojej głowy, rozszarpując tropik przedsionka i uderzając w pozostawione w nim menażki...
Tej nocy, która od tego momentu spędzamy schowani za ścianką zbudowaną naprędce w namiocie z placaków i ubrań spada jeszcze jedna mniejsza lawina kamieni, na szczęście omijając jakiś cudem wszystkie stojące w obozie namioty.
I choć następnego dnia po całym incydencie udaje nam się przenieść z namiotem w nieco "spokojniejszą dzielnicę" obozu to jednak psychiczny uraz w głowie po zdarzeniu pozostaje na tyle silny, by kolejne noce spędzone w dwójce upływały pod znakiem nerwowego czuwania i nasłuchiwania czy przypadkiem nic nie spada z impetem na nas z góry...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
tealover
tealover - 2018-08-14 12:26
Kiepsko z tą lawiną : ( Zawsze myślałam, że takie obozy buduje się tylko w bezpiecznych miejscach, coś jak bociany i ich gniazda.
 
 
Visionaire
Tomasz Kik
zwiedził 13% świata (26 państw)
Zasoby: 250 wpisów250 107 komentarzy107 1577 zdjęć1577 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
26.04.2018 - 04.08.2018
 
 
11.09.2017 - 06.10.2017