Andijon to obecnie najwieksze miasto Kotliny Ferganskiej. Pomimo, ze trzesienie ziemi w 1902 roku skutecznie pozbawilo je wiekszosci zabytkow i dzisiaj miasto nie oferuje zbyt wiele pod wzgledem architektonicznym wciaz jest przynajmniej kilka powodow, dla ktorych warto je odwiedzic.
W Andijonie zatrzymujemy sie u Rustana - Aty, emerytowanego wojskowego spotkanego przypadkiem na dworcu autobusowym w...Chiwie. Wowczas w czasie krotkiej rozmowy, efektem ktorej jest zaproszenie nas do siebie w goscine dowiadujemy sie przy okazji wielu ciekawych informacji o miescie, w ktorym zyje.
Andijon wraz z polozonym nieopodal Margilionem slynie przede wszystkim z produkcji jedwabiu. To wlasnie tutaj otrzymywany jest najszlachetniejszy jedwab, ktorego renoma uznawana jest na calym swiecie, a na tutejszym bazarze, zreszta jednym z najwiekszych w calej Azji Centralnej za przyslowiowe grosze mozna kupic ow cenny material wraz z jego najrozmaitszymi odmianami, a takze wyrobami glownie w postaci ubran.
Warto przy okazji dodac, ze Andijon jest bez watpienia najbardziej muzulmanskim miastem w kraju. Obyczaje i tradycji zwiazane z kultura islamu sa tutaj wciaz zywe, nierzadko widoczne na ulicach miasta.
Sposob rekomendacji Andijonu oraz sama nieco intrygujaca postac Rustana, a takze dodtkowe zaproszenie na podobno najlepszy w calym Uzbekistanie adijonski plow stanowia wystarczajacy powod do zmiany naszych pierwotnych planow. W zwiazku z tym postanawiamy nieco skrocic nasz pobyt w gorach na rzecz ktotkiej wizyty w samym sercu Kotliny Ferganskiej.
U Rustana goscimy trzy dni. To wystarczajaco duzo czasu na zwiedzenie miasta wraz ze wszystkimi jego atrakcjami. My oprocz tego dodatkowo korzystamy z mozliwosci jaka daje goscina, suszac przemoczone namioty, robiac generalne pranie wszystkich ubran, ale przede wszystkim doprowadzamy do stanu uzywalnosci samych siebie po wyczerpujacym gorskim etapie podrozy.
Zgodnie z obietnica w dniu naszego przyjazdu do Andijonu Rustan podejmuje nas wystawna kolacja zlozona ze specjalow kuchni Azji Srodkowej, ktorej daniem glownym nie moze byc nic innego niz oslawiony andijonski plow - ryz z dodatkim baraniny i warzyw przyprawiony lokalna, nie majaca polskiego odpowiednika przyprawa nadajaca potrawie swoj jedyny, niepowtarzalny smak stanowiacy o jej charakterze i wyjatkowosci.
Podczas rozmowy Rustan okazuje sie osoba wszechstronnie wyksztalcona i obyta w swiecie. Szeroka wiedza, ktora dysponuje nierzadko wprowadza nas w zaklopotanie, a jedyna rzecza, ktora stanowi dla niego zupelna nowosc jest fakt istnienia w naszym codziennym jadlospisie osla w postaci kielbasy, na co reakcja Rustana jest jednoznaczna.
Zreszta dalsza rozmowa i pobyt umozliwiaja obserwacje zycia muzulmanskiej rodziny, co w rezultacie zarysowuje wszelkie roznice miedzykulturowe.
Kobiety spozywajace posilki w milczeniu, dodajmy osobno, przez co dla nas w zasadzie anonimowe i niedostepne, wspolne jedzenie z jednego polmiska, brak talerzy, siorpanie i mlaskanie mezczyzn to tutaj codzienny obrazek nie majacy prawa bytu w naszej rzeczywistosci.
Natarczywe, czesto naruszajace nasza prywatnosc pytania oraz traktowanie wlasnosci prywatnej jako wspolne dobro, w naszym mniemaniu uchodzace jako nietakt tutaj jest zachowaniem na porzadku dziennym.
Z kolei brak dzieci w naszym wieku wedlug muzulmanina jest oznaka slabosci mezczyzny, a nieformalny zwiazek traktowany jest jako grzech.
Jednak mimo wszelkich roznic dzielacych nasze kultury, rowniez tych, o ktorych nie bylo tu mowy wspolny posilek oraz dialog, potem zdjecia, a w rezultacie mile wspomnienia sa faktem. Wzajmeny szacunek i tolerancja stanowia bowiem filary mostu miedzykulturowego, ktorym jest obustronny kompromis budowany na bazie odrzucenia wszelkich uprzedzen i niczym nieuzasadnionych stereotypow, ktorymi kazdego dnia karmia nas do obrzydzenia media.
Przebywajac w samym centrum Kotliny Ferganskiej, w miescie skad wywodzi sie wiekszosc islamskich fundamentalistow odpowiedzialnych miedzy innymi za krwawe zamachy bombowe w Taszkiencie, a takze inne przejawy agresji w innych czesciach kraju, w miescie gdzie w 2005 roku na skutek zamieszek ludnosci cywilnej z wojskiem wedlug nieoficjalnych zrodel zginelo okolo 1000 osob ani razu nie doswiadczylismy oznak niecheci czy wrogosci w stosunku do nas.
Reakcja ludzi na nasz widok byla wylacznie zyczliwosc i ciekawosc oraz chec udzielenia pomocy, o ktorej nie mozna uslyszec w mediach ani przeczytac w przewodnikach. Dlatego przypadkowe spotkania konczace sie wspolnymi zdjeciami, a w sklepach lub na straganch nierzadko wreczanymi drobnymi podarkami w postaci owocow czy napojow na dlugo pozostana w naszej pamieci, a przyjazny duch najbardziej muzulmanskiego i radykalnego miasta w kraju stanowi doskonale podsumowanie miesiaca spedzonego w Uzbekistanie. Opuszczajac bowiem Andijon kierujemy sie w strone oddalonego o kilka godzin Khunabadu, gdzie przekraczamy granice z Kirgistanem.